Własnoręczny samolot

Jakiś rok temu razem z moją córką wybrałyśmy się do sklepu z narzędziami i wspólnie wybrałyśmy dla niej młotek.

Nadeszła epoka wbijania gwoździ w pieniek.

Taki czas niezakłócony uwagami rodziców, że „bez sensu jest tak po prostu wbijać gwoździe” jest potrzebny i nie do przecenienia:).

Postanowiłam jednak pokazać mojej czterolatce, że może wykorzystać swoją umiejętność do stworzenia czegoś.

Samolot wydał mi się najprostszą rzeczą.

Potrzebne do niego są listewki różnej długości i gwoździe.

Potem doszła jeszcze kabina pilota i kolor:)

Przy kabinie przydał się też pilnik i papier ścierny.